„Weekend z Mistrzem” – zapomniany dokument Romana Polańskiego o Formule 1

„Weekend z Mistrzem” – zapomniany dokument Romana Polańskiego o Formule 1

Każdy z nas jest reżyserem własnego życia. Popełniamy błędy i ponosimy konsekwencje różnych działań. Czasem tragiczne skutki tych decyzji mają ogromny wpływ na całe nasze rodziny i ich dalsze losy. O tym jest ten barwny film z 1972 roku.

The Flying Scot

W sezonie 1971 Jackie Stewart, jeżdżąc dla stajni Tyrrell – Ford, wygrał sześć z jedenastu wyścigów. Jednym z nich było GP Monako, podczas którego kierowcy i jego żonie Helen towarzyszyły kamery zespołu pracującego nad filmem „Weekend z Mistrzem”. W ciągu dziewięcioletniej kariery „Latający Szkot” trzykrotnie sięgał po tytuł mistrza królowej motorsportu, również w sezonie 1971. Zanim Stewart został kierowcą, to porzucił szkołę w wieku 15 lat. Przez zaniedbaną naukę do dziś ma problemy z czytaniem i pisaniem, a nawet z zaśpiewaniem hymnu narodowego. Dysleksja nie przeszkodziła mu jednak w odnoszeniu sukcesów zarówno na torze, jak i w biznesie. O swoich problemach z nauką mówi bez skrępowania i porusza ten wątek w filmie. Po zakończonej karierze został prezydentem Dyslexia Scotland – organizacji pomagającej ludziom z dysleksją w wykorzystywaniu swojego potencjału.

Co mistrz F1 je na śniadanie?

„Weekend z Mistrzem” zadebiutował w czerwcu 1972 roku na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Berlinie. Za scenariusz i reżyserię odpowiedzialny był Frank Simon. Oś wydarzeń stanowi wspomniany już wyścigowy weekend w Monte Carlo. Roman Polański wystąpił w filmie jako osoba towarzysząca Stewartowi, zadająca mu pytania i otwierająca drzwi do niedostępnego zakulisowego świata Formuły 1 z lat 70. XX wieku. Dzięki temu duetowi poznamy tajemnice ulicznego toru, definicję idealnej linii jazdy, rytuały towarzyszące każdemu startowi, a nawet zjemy śniadanie z „niedoubranym” Jackiem w jego hotelowym pokoju. Co więcej, film ukazuje jak ogromną wiedzę techniczną musiał mieć każdy kierowca, aby przygotować swój bolid do wygrywania.

Polański też jeździł

Zarówno w wywiadach udzielanych w różnych okresach swojego życia, jak i w samym filmie „Weekend z Mistrzem” Roman Polański wspomina, że interesuje się wyścigami i szybkimi bolidami. Znajomość tematu zdecydowanie ułatwiła reżyserowi prowadzenie rozmowy z głównym bohaterem, który zmierzał po swój drugi mistrzowski tytuł w F1. W 1968 roku, w ramach przygotowań do tego filmu, dzięki szkole wyścigowej The Racing Stables Polański spróbował swoich sił w bolidzie Lotus 51 na torze Brands Hatch. Relację z tego spotkania uwiecznił Bill Ray.

Negatywy do śmieci?

W 1972 roku film nie zrobił oszałamiającej kariery i został dość neutralnie przyjęty przez krytyków. Po kilku pokazach w europejskich kinach studyjnych obraz popadł w zapomnienie. 40 lat od premiery do Polańskiego zgłosiło się archiwum Technicolor, które było w posiadaniu oryginalnych negatywów i zapytało co mają z nimi zrobić. Reżyser jeszcze raz obejrzał film w towarzystwie Jackiego i jego syna Marka, który już wtedy prowadził niewielkie studio filmowe Mark Stewart Productions Ltd. Razem doszli do wniosku, że świetnym pomysłem będzie odświeżenie filmu i ponowna dystrybucja. W ten sposób w 2013 roku produkcja doczekała się reedycji, którą pozakonkursowo zaprezentowano na Festiwalu Filmowym w Cannes. Obraz został nieznacznie przemontowany, poprawiono kolory i najważniejsze, dodano współczesny 15-minutowy epilog nagrany w tym samym pokoju w Monte Carlo, w którym Polański i Stewart rozmawiali w 1971 roku.

Czas odkurzyć odtwarzacz DVD

Nie jest łatwo obejrzeć „Weekend z Mistrzem”. Wydawałoby się, że mając obecnie do dyspozycji kilka popularnych platform streamingach można obejrzeć co się chce i kiedy się chce. Otóż nie. Ja postawiłem na wersję oldschoolową, czyli po prostu zamówiłem płytę DVD. Z drugiej strony chciałem po prostu mieć ten film w swojej bibliotece. Jednak z tego typu nośnikiem jest pewien problem, otóż trzeba mieć do niego odtwarzacz. Przez dwa lata użytkowania laptopa nawet nie zorientowałem się, że nie posiada on kieszeni CD. Tak więc, był to dobry moment, aby odkurzyć stare DVD leżące w piwnicy i wrócić do zamierzchłych czasów… nie tylko tych technologicznych, ale również tych filmowych. 

Postscriptum

W 2013 roku Jackie Stewart udzielił FilmLinc Daily wywiadu wspominając wydarzenia sprzed lat – „praca z Romanem Polańskim była dla mnie bardzo miła nie tylko dlatego, że był dobrym przyjacielem, ale kiedy film się ukazał był bardzo bezpośredni. To cinema vérité, które pokazuje jak naprawdę było.” A jak było? Przede wszystkim bardzo niebezpiecznie i dobitnie to zrozumiemy podczas seansu. Formuła 1 w latach 70. ubiegłego wieku to nieustanne igraszki ze śmiercią. Wystarczał jeden minimalny błąd i tor na zawsze zabierał kolejnego kierowcę. Czasem zawodził bolid, innym razem niewystarczające zabezpieczenie obiektu, a jeszcze kiedy indziej sam zawodnik podejmował decyzję, która miała fatalne dla niego skutki. Każdy taki incydent, bez względu na przyczynę, zostawiał głębokie blizny wśród rodzin i bliskich. Jackie wraz z żoną Helen naliczyli aż 57 osób, które odeszły w trakcie jego kariery. Sami wielokrotnie, jeszcze podczas niedokończonego wyścigowego weekendu, musieli zaopiekować się kolejną młodą wdową. Takie to były czasy. Wyścigi były filmami akcji, a kierowcy reżyserami i aktorami jednocześnie. Wystawne bale, szalone imprezy, piękne kobiety, szybkie samochody i weekendowa ostra jazda przeplatana skrajnymi ludzkimi emocjami… „Weekend z Mistrzem” Was nie zawiedzie.

Zdjęcia użyte w artykule pochodzą z bloga Roman by Marta.