Zapomniane Perły: BMW Nazca by Italdesign
Są marki samochodów, które mają w sobie pierwiastek szaleństwa. Od USA, przez Europę jak długa i szeroka, na Azji kończąc – tak również i niemieccy inżynierowie w XX wieku zaliczali się do tych ze smyczą na tyle luźną, że nie było dla nich żadnym problemem stworzenie aut zachwycających lub piekielnie szybkich. Lub zachwycających i piekielnie szybkich jednocześnie.
Tak narodziła się jedna z wielu zapomnianych pereł – BMW Nazca.
Sojusz niemiecko-włoski – Nazca M12
I wiem jak źle to brzmi, ale w monachijskiej siedzibie BMW, po tym jak piwnica została otwarta, a inżynierowie wyrzucili plany nowego supersamochodu, Ci najbardziej cywilizowani z nich zabrali rysunki i notatki i pojechali do włoskiego Italdesign. Po podróży do Turynu i wejściu do komnat włoskiego domu projektowego, Giorgetto Giugiaro oraz Aldo Matavoni popatrzyli na niemieckie notatki, w których dominowało „Aerodynamik eines Kraftfahrzeuges” (aerodynamika samochodu, tłum. autor) na przemian z „V12” i „supersport”. Włosi wiedzieli czego Niemcy potrzebują i przystąpili do rysowania.
Warto tutaj zaznaczyć – Italdesign-Giugiaro to legenda jeśli chodzi o projektowanie samochodów. Oprócz takich samochodów jak BMW M1 czy Alfa Romeo Brera, studio ma na koncie takie tuzy motoryzacji, jak Daewoo Matiz, Lanos czy SsangYong Rexton.
Giugiaro po tym, jak chwilę wcześniej pomagał przy tworzeniu innego zapomnianego przez ludzi prototypu – Bugatti ID 90, zatrudnił do rysowania swojego syna – Fabrizio, który połączył niedawne dzieło ojca z najlepszym co widział motorsport lat 90, czyli autami Grupy C. Nadwozie, które wyszło spod ręki młodego Giugiaro i jego zespołu mogło się pochwalić fenomenalnym jak na tamte czasy współczynnikiem oporu powietrza (Cd) na poziomie 0.26. Niemcy podczas testów nadwozia korzystali ze specjalnej ramy, do której mocowali testowane elementy. Zarówno rama, jak i nadwozie były wykonane z włókna węglowego. Pokrywa silnika z tyłu i przód auta były wykonane z jednego odlewu. Całości dopełniała potężna szyba – zaczynała się ona z przodu auta i kończyła na tyle, gdzie pozwalała spojrzeć na serce prototypu. Auto posiadało szklane podnoszone drzwi w stylu gullwing. Z przodu natomiast mieliśmy wzorowany na ówczesnej serii 8 grill oraz światła przywodzące na myśl te z BMW Z1.
Wspomniałem o sercu, prawda? Do pierwszej wersji Italdesign wzięło silnik V12 z modelu BMW 850i. Pięciolitrowa jednostka M70B50 generowała 295 koni i była umieszczony centralnie. Silnik był sparowany z pięciobiegową skrzynią manualną. Pierwsza wersja – M12 debiutowała w 1991 roku podczas Tokyo Auto Salon.
Ewolucja i planowana produkcja
W 1992 roku BMW poprosiło Włochów o zmianę w modelu Nazca, ze względu na planowaną produkcję małoseryjną. C2, bo tak ją nazwano, dostała przemodelowany przód – światła zostały przeniesione do przedniego zderzaka, na równi z mniejszymi i bardziej nowoczesnymi „nerkami”. Do zmian doszło również w komorze silnika, gdzie standardowy silnik z 850i został zastąpiony przez serce stworzone przez rzemieślników nadwornego tunera BMW – firmy Alpina z bawarskiego Buchole. Nowe V12 generowało 343 konie mechaniczne. Taka sama jednostka trafiła do modelu Alpina B12 5.0.
Żeby uzupełnić linię modelową supersportowego Nazca C2, Włosi przygotowali odmianę Spider. Debiutowała ona podczas Grand Prix Monaco w F1 w 1993 roku i posiadała zdejmowane szklane panele, tworząc drzwi „semi-gullwing” a samo auto zyskało słupek B, który służył wzmocnieniu konstrukcji oraz ułatwiał montaż i demontaż szklanych paneli. Ich miejsce było w bagażniku auta z przodu. Wersja C2 Spider miała większe V12, pochodzące z modelu 850CSi. Nowy silnik nie tylko miał większą pojemność (5.6 litra), ale i generował moc 375 koni. Zmiana silnika wymusiła również zmianę skrzyni biegów, i tak 5-cio biegową przekładnię zastąpiono 6-ścio biegową.
zdjęcia: tdautophotog
Obecnie trudno określić ile realnie powstało samochodów. Italdesign mówi oficjalnie o trzech wyprodukowanych egzemplarzach – M12, C2 i C2 Spyder. Jedno z tych aut w 2011 roku pojawiło się na sprzedaż – był to czwarty, niebieski egzemplarz, jedyny w pełni produkcyjny, stworzony na indywidualne zamówienie. W 2011 roku auto miało 30 km przebiegu i zostało wycenione na 725 000 Euro.
Zdjęcie okładkowe i archiwalne: BMW AG