Wielka Pętla 2020 – w 48 h dookoła Polski!

Wielka Pętla 2020 – w 48 h dookoła Polski!

„Hej-hej! Ile to lat minęło! Ile się rzeczy zmieniło! Jaka teraz Polska inna! Jak się życie ludzkie rwie naprzód! Jak nam wszystkim brak czasu!” ~ „Benzynowa Eskapada”, Zdzisława Kleszczyńskiego, 1928

GENEZA. 

Kończąc zeszłoroczny rajd 24h Super S Rally, którego celem było zjedzenie śniadań we wszystkich 6 miastach Polski związanych z Śniadanie & Gablota w czasie 24 godzin, zapytałem Maćka – stary, myślisz, że gdybyśmy mieli dwa razy tyle czasu, to zdążylibyśmy objechać Polskę dookoła? Nieco zaspany Maciek odpowiedział wtedy – w sumie ciekawe, jutro to sprawdzę! Następnego dnia Maciek wysłał mi gotową mapę z notatką „to powinno się udać!” Tak rozpoczęły się prace nad Wielką Pętlą 2020, której celem miało być objechanie polskich granic, w czasie nieprzekraczającym 48 godzin. Znaleźliśmy szereg podobnych prób, które odbywały się na przestrzeni ostatnich lat, ale w każdej z nich brakowało nam dwóch rzeczy – bezkompromisowości trasy i pasjonującego elementu wytrzymałościowego. Ponadto, nikt do tej pory nie wyznaczył i nie ogłosił oficjalnej trasy dookoła Polski. Setki kilometrów po nieznanych drogach i fascynujące zakątki Polski. Prawdziwa przygoda!

INSPIRACJA.

Pewnego dnia w jednym z antykwariatów znalazło mnie oryginalne wydanie książki z 1928 roku pt.: „Benzynowa Eskapada – Autem Dookoła Polski” Zdzisława Kleszczyńskiego – poety, dziennikarza i zapalonego automobilisty, który z ogromnym przejęciem relacjonował w prasie wydarzenia związane z Wyścigiem Tatrzańskim. Książka ta opisuje wyprawę Kleszczyńskiego i jego kompana pana Marjańskiego, którą odbyli w 1928 roku dookoła ówczesnej II Rzeczypospolitej, prowadząc na zmianę lśniącego Austro – Daimlera. Po drodze zwiedzali, wspinali się na góry i ucztowali ze znajomymi w renomowanych lokalach. Ciekawostką jest, że w 2008 roku, dzięki wydawnictwu ZP Grupa i Tadeuszowi Jakubowskiemu książka doczekała się współczesnego przedruku i trafiła do księgarni. Zachęcam Was do poszukania ostatnich egzemplarzy „nowej” Benzynowej Eskapady i zapoznania się z tym fantastycznym automobilowym dziełem! A dla tych, którym nie uda się znaleźć papierowego wydanie, polecam wersję elektroniczną dostępną w zbiorach biblioteki Polona – https://linkd.pl/a4r9

ZNAK.

W ten sposób, planując z Maćkiem własny rajd dookoła Polski, w moich rękach znalazła się 92-letnia pożółknięta książka opisująca wyprawę… dookoła Polski! To prawda, blisko 100 lat temu nasz kraj wyglądał zupełnie inaczej, a my nie chcieliśmy odchodzić od naszej pierwotnej koncepcji 48-godzinnego rajdu. Przedyskutowaliśmy temat i tak powstał ostateczny koncept Wielkiej Pętli, jako projektu dwuletniego. W sezonie 2020 zaplanowaliśmy próbę przejazdu dookoła Polski w 48 godzin (non-stop), a w roku 2021 roku planujemy ruszyć w Polskę po dokładnie odtworzonym szlaku Kleszczyńskiego i Marjańskiego z 1928 roku. Co ciekawe, mój egzemplarz książki należał do zbiorów rodziny Kowalskich, na co wskazuje pieczęć biblioteczna z ich prywatnej placówki. Poznając dzieje biblioteki możemy wnioskować, że sama książka przez lata podróżowała po całym kraju, aż w końcu spadkobierczyni zbiorów Izabela Lodzińska zdecydowała się na sprzedaż książek. W znalezionym liście pisze „…Teraz ważne jest by książki nadal żyły! Z pewnością wymagają renowacji i uzupełnień, ale zapewniam, że mają swoją duszę.” Tym samy jednym z celów Wielkiej Pętli stało się ożywienie tej blisko stuletniej książki i nadanie jej zupełnie nowego wymiaru!

BUSEM.

Są trzy powody, dla których wybraliśmy busa, jako doskonałe auto do przejechania Wielkiej Pętli 2020. Po pierwsze, wyruszyliśmy w pięcioosobowym składzie, więc perspektywa spędzenia aż dwóch dni (non-stop) w ciasnym sedanie byłaby skazaniem całego naszego zespołu na męczarnie. Po drugie, sponsorem strategicznym wyprawy była firma Schnug Polska, a jako nowoczesna firma transportowa mają na parkingu pięknego, wygodnego i żwawego Mercedesa, który wprost idealnie nadawał się do tego zadania. Po trzecie, uwielbiamy, gdy to co robimy może opowiedzieć Wam jakąś historię. Otóż, w 1971 roku, w Stanach Zjednoczonych, zorganizowany został drugi wyścig Cannonball, którego głównym celem było przejechanie w jak najkrótszym czasie z Nowego Jorku do Los Angeles. Zgłosiło się 8 zespołów. Wśród nich znalazło się trzech, totalnie zakręconych, Polaków – Oscar Kovaleski, Brad Niemcek, Tony Adamowicz i ich Chevrolet Sportvan! Samochód i niezbędne przeróbki sponsorował Danny Zack z New Jersey, który sam o sobie mówił „jedyny na świecie Polak, który jest oficjalnym dealerem Ferrari”. Zack namówił również swojego kolegę Teda Twardzika, aby wsparł „wesoły autobus Polaków”. W ten sposób jednym ze sponsorów została firma Mrs. T’s Kishkies, która produkowała kaszankę według receptury mamy Teda – Marii. Dzięki temu polski zespół miał zapas kaszanki na pokładzie! Dziś Mrs. T’s Pierogies to wielomilionowy amerykański koncern produkujący pierogi (www.mrstspierogies.com) Co więcej, Chevy został napełniony olejem marki Gulf, która stała się również parterem i naszej Wielkiej Pętli 2020 – Gulf Race Fuels Distribution EU! Jak zakończył się II Cannonball 1971? Wygrała ekipa w składzie Dan Gurney (zwycięzca 24h LeMans ’67) & Brock Yates w granatowym Ferrari Daytona, uzyskując czas 35h i 54 min. Średnia prędkość przejazdu – 130km/h, na dystansie 4600km. Polacy dotarli do mety jako drudzy, zaledwie 53 minuty po Ferrari! Yates był do tego stopnia zszokowany tym faktem, że honorowo oddał zwycięstwo polskiej ekipie. Do tej pory jest to jeden z najszybszych przejazdów vanem z jednego wybrzeża USA na drugie.

RAPORT Z WYPRAWY.

Ciepłego deszczowego wieczoru, 23 września 2020 roku, rozpoczął się pierwszy etap naszej przygody. Wyruszyliśmy z Wrocławia do Świebodzina, skąd następnego dnia rano zaplanowaliśmy start rajdu. Nocleg spędziliśmy w pięknym miejscu, jakim jest hotel Leniwka, który ulokowany jest w wyremontowanym starym młynie 7km od Świebodzina. Po spokojnej nocy spędzonej w ogromnych pałacowych łóżkach i wybornym śniadaniu przygotowanym przez właścicielkę, ruszyliśmy do siedziby Schnug Polska. Leniwy, mglisty, mroźny, poranek. Już wtedy wiedzieliśmy, że to ostatni „normalny” posiłek przez kolejne dwa dni.

24 września 2020 o godzinie 07:25 wyruszyliśmy z parkingu Schnug Polska w kierunku granicy z Niemcami. Współrzędne GPS miejsca startu:  52.199696, 15.518685. W tym momencie rozpoczęliśmy oficjalne mierzenie czasu. Niebawem trafiliśmy na tzw. patatajkę, czyli drogę prowadzącą prosto do Niemiec.

To chwila refleksji najstarszego uczestnika wyprawy i kierowcy rozpoczynającego cykl kolejnych zmian za kierownicą, czyli Tomka Kamińskiego. Zwraca on naszą uwagę na to, że jedziemy po drodze, przez którą momentami przebijają się aż cztery rodzaje różnych nawierzchni z najróżniejszych okresów naszego państwa. Wspomina też jak ogromne kolejki towarzyszyły nie tak odległemu przejściu granicznemu, na którym stać można było nawet po parędziesiąt godzin – w dobie swobodnego pokonywania granic na terenie UE wydaje się to czymś niewyobrażalnym.

O godzinie 14:25, czyli po pierwszych siedmiu godzinach rajdu i przejechaniu słynnego Zakrętu Śmierci w Szklarskiej Porębie, dotarliśmy na trasę rajdowego odcinka specjalnego Orłowiec – Złoty Stok. Nasz zeszłoroczny rajd 24h Super S Rally rozpoczynaliśmy w Olsztynie, rodzinnym mieście Mariana Bublewicza, dokładnie z miejsca, w którym niegdyś znajdował się jego salon samochodowy.

Podczas Wielka Pętla 2020 chcieliśmy dopełnić tę historię i odwiedziliśmy miejsce tragicznego wypadku słynnego Bubla z 1993 roku. Zatrzymaliśmy się na chwilę w tym miejscu i uczciliśmy pamięć po Mistrzu kilkoma chwilami zadumy. Paradoksalnie etap górski, który chcieliśmy przejechać w pierwszej kolejności jeszcze w czasie dnia, dlatego ruszyliśmy wzdłuż zachodniej granicy na południe, szedł nam niezwykle sprawnie.

12 godzin od startu zatrzymaliśmy się na stacji benzynowej, gdzieś w górach na południu Polski. Tutaj spotkała nas bardzo miła sytuacja. Pewien lokalny góral wsiadający z piwkiem do swojego Golfa (kierowca piwa nie miał) zauważył naszego pstrokatego Gulfvana. Tutaj należałoby wspomnieć, że za fenomenalnie wyglądający projekt oklejenia auta oraz wykonanie aplikacji odpowiedzialne było studio reklamy WENA z Oławy słynące z ogromnej pasji do motoryzacji. To dzięki Tomkowi, szefowi studia WENA, o naszym projekcie dowiedział się Patryk Mikiciuk, który za sprawą Tomka przekazał nam po drodze kubki swojego projektu #polskieporsche.

Wracając do nocnego postoju na stacji benzynowej. Owy góral zaczepił nas i zaczął podpytywać z charakterystycznym góralskim akcentem, co tutaj robimy i dokąd zmierzamy. Wyjaśniliśmy, pokazaliśmy mapę przyklejoną na tylnej szybie, daliśmy kilka naklejek #WielkaPętla2020, a w zamian otrzymaliśmy góralskie błogosławieństwo – „woo chopy, ale żeśta wymyślili! To powodzenia, hej!” W tych wesołych humorach ruszyliśmy do Zakopanego, gdzie uwieczniliśmy naszą wizytę pod jednym z ładniejszych neonów, jakie znam, czyli PKP ZAKOPANE.

Zmianę nocną objął Bartosz Pietrzak i to jemu przypadł zaszczy przekroczenia magicznej granicy pierwszego 1000km. Tak też dotarliśmy do Cisnej i bieszczadzkiej karczmy Troll, z której rozpoczęliśmy etap wschodni i przemieszczanie się na północ. Po drodze zatrzymaliśmy się jeszcze w Sanoku – mieście Zdzisława Beksińskiego, z którym ŚnG jest związane za sprawą współpracy z Muzeum Historycznym w Sanoku i powstałym w ten sposób – BEKS ART CAR, którego kuratorem jest Polish Masters of Art. W mieście zatrzymaliśmy się również pod bramą Autosana, z którym przez pewien czas Beksiński był związany zawodowo.

Pierwszy nocny odcinek trasy był wyjątkowo męczący i chyba najtrudniejszy podczas całej wyprawy. Uniknęliśmy starcia z sarną, która nieoczekiwanie wyskoczyła z lasu, panowało pierwsze uderzenie zmęczenia i senność. Mimo to wybitną pracę wykonał za kierownicą Bartosz, który przez całą swoją bieszczadzką zmianę utrzymywał świetne tempo i nie stracił wypracowanej wcześniej, na zupełnie pustych górskich drogach przewagi.

Poranek 25 września 2020 godzina 07:25, czyli 24 godziny od startu. W tym momencie na liczniku mieliśmy przejechane 1519km i wciąż utrzymywaliśmy doskonałe tempo, wyprzedzając nieco założone plany czasowe. Po ciężkiej nocy humory zaczęły dopisywać. Jak się później okazało, dokonując porannej zmiany kierowcy, pozwoliliśmy sobie na najdłuższy postój w trakcie całego rajdu, bo blisko 20-minutowy. Każdy zjadł śniadanie ze stacji benzynowej, uzupełniliśmy prowiant i płyny, umyliśmy szyby i ruszyliśmy w kierunku Mazur. Ten odcinek za kierownicą przewodził Adam Borowiecki.

Po 29 godzinach od startu, o godzinie 12:25 dotarliśmy do Giżycka, notując tym samym 1865km. Mazury to naprawdę cud natury i urzekły nas swoimi jeziorami oraz malowniczą architekturą w małych wioskach, ale im dalej na północ tym bardziej rozczarowywał stan dróg. Gdy radio zaczęło łapać rosyjskojęzyczne programy, dziury w asfalcie stały się na naprawdę duże i uciążliwe. Ten dość powolny odcinek w kierunku Polskiego morza przypadł w udziale Maciejowi Jasińskiemu, którego podczas odcinka morskiego zastąpił autor tego dziennika, czyli ja – Sławomir Poros.

O 18:25  docieramy do Helu. Nie wiem dlaczego, ale będąc w rybackim porcie na samym końcu półwyspu helskiego wszyscy odetchnęliśmy z ogromną ulgą. Do tego momentu pokonaliśmy 2252km po niemalże całej Polsce, bezpiecznie, bez przygód. To był moment, w którym poczuliśmy, że mamy duży zapas czasu, a przed nami odcinek nazwany przez nas „ET go home!” Prosty, szybki, ale każdy z nas dobrze wiedział, że właśnie takie są najniebezpieczniejsze, bo poczucie powrotu do domu usypia czujność. Po ukończeniu odcinka morskiego, za kierownicą zmienił mnie najbardziej doświadczony kierowca w zespole, czyli Tomasz Kamiński, którego zadaniem było bezpieczne dowiezienie naszego zespołu do mety. W tym momencie zaczęło się wdawać we znaki ogromne zmęczenie.

25 września 2020, godzina 00:05, czas stop! Koniec! Objechaliśmy Polskę dookoła w czasie 40h 43min pokonując tym samym 2757km. Jak wskazał komputer pokładowy naszego Mercedesa, w ogólnym rozrachunku non stop jechaliśmy przez 38h 38min.

Podsumowanie.

Z pewnością cały nasz zespół stanowczo odradza pokonywanie Wielkiej Pętli na czas, jednakże w celach dokumentacyjnych załączmy poniżej mapę z dokładnymi lokalizacjami GPS, które skrupulatnie zapisywaliśmy podczas wyprawy. Nasz pierwotny plan wykonaliśmy niemalże w całości przy z góry założonych zasadach – trasę przejechaliśmy non stop tj. nie zatrzymując się jednorazowo na dłużej niż 30min, zmieściliśmy się w magicznych 48 godzinach, dojechaliśmy cali, zdrowi i bezpieczni, nie powodując zagrożenia dla siebie i innych.

Jedyne czego nie wykonaliśmy, to nie osiągnęliśmy deklarowanej przez nas granicy 2800km, która wprost wynikała z przygotowanych przez nas wcześniej map. Jest to efekt dynamicznego podejmowania decyzji podczas trwania rajdu i zmiany trasy przez korki oraz remonty. Pozornie cała Wielka Pętla nie wydaje się być przedsięwzięciem trudnym, ale dopiero podczas realizacji całego projektu przekonaliśmy się o tym jak wiele pracy trzeba włożyć choćby w nieustanną pracę z mapą, aby realizować plan krok po kroku.

Jest to również męczące i obciążające dla organizmu. Popełniliśmy również szereg błędów, na przykład nie pilnowaliśmy regularności zmian za kierownicą, co sprawiło, że przez długie godziny bezczynnością potęgowaliśmy zmęczenie osób niebędących na pozycji kierowcy i pilota. Co więcej, nie zdawaliśmy sobie sprawy jak ważnym może być dobre odżywianie się i dieta złożona wyłącznie z przekąsek nie była najlepszym rozwiązaniem.

Po przejechaniu kompletnej trasy i znając realia panujące na poszczególnych odcinkach dochodzimy do wspólnych wniosków, że trasę fragmentami można poszerzyć jadąc jeszcze obszerniej i zwiększając ilość kilometrów nawet do blisko 3000, jednak z pełną stanowczością deklarujemy, że wyznaczony przez nas w dniach 24-25 października 2020r. szlak nazwany przez nas Wielką Pętlą można uznać za optymalną drogę dookoła Polski.

Chwała niech będzie inżynierowi Nemo – to znaczy, stu tysiącom inżynierów, nieznanych nam nawet nazwisk – stu tysiącom genialnych konstruktorów, nieznanej narodowości, którzy byli autorami tych pozornie prostych i łatwych, w rzeczy samej – skomplikowanych i trudnych wynalazków, z których powstał automobil – mój i Wasz przyjaciel! ~ Benzynowa Eskapada, Zdzisława Kleszczyńskiego, 1928

Kierowcy (w kolejności zmian): T. Kamiński, B. Pietrzak, A. Borowiecki, M. Jasiński, S. Poros

Pomysłodawcy: Śniadanie & Gablota

Sponsor strategiczny: Schnug Polska

Partnerzy: Sportoldtimergarage.comGulf Race Fuels EUStudio Reklamy WENA

Zdjęcia: Bartosz Pietrzak

Patrona medialny: tejsted.pl