Onboardy Japońskie #7 – Historia i przyszłość: Wizyta w Muzeum Mazdy

Onboardy Japońskie #7 – Historia i przyszłość: Wizyta w Muzeum Mazdy

Końcówka października 2023 roku w Japonii była jak najlepsze lato w Polsce. Ciepło, ale nie za gorąco, z przyjemnym słońcem i bezchmurnym niebem. Idealny czas, żeby odwiedzić Muzeum Mazdy znajdujące się w rodzinnym mieście koncernu, czyli Hiroszimie.

Hiroszima to stolica prefektury o tej samej nazwie, które razem z miastem Kure tworzą metropolię liczącą około 1.5 mln mieszkańców. Położone wśród gór, posiada duży port, w którym podczas drugiej wojny światowej znajdowała się stocznia Mitsubishi. W 1945 roku wytypowana obok Nagasaki do zrzucenia bomb neutronowych, a za atakiem na Hiroszimę przemawiało położenie (niecka, która zwiększyła szkody) oraz lokalizacja wielu obiektów militarnych, w tym wspomniana stocznia. Po druzgocącym ataku z sierpnia 1945 roku został jeden z największych symboli tragedii – Pomnik Pokoju, czyli pozostałości po budynku służącym jako hala promocyjna przemysłu prefektury. Ruiny secesyjnego budynku projektu czeskiego architekta Jana Letza są świadectwem tego, jakie zniszczenia potrafi wywołać wybuch bomby masowego rażenia, która spadła 150m od tej hali wystawowej. Obecnie Pomnik Pokoju jest miejscem, w którym można oddać hołd ofiarom, poczytać o historii po wybuchu Little Boya, czy też być świadkiem protestu organizacji sprzeciwiających się wykorzystaniu broni masowego rażenia. Pomnik jest częścią Parku Pamięci Pokoju – Hiroshima Heiwa Kinen Kōen.

Stojąc pod Genbaku Dōmu (Kopuła Bomby Atomowej) i patrząc na otaczający to miejsce park, odczuwałem tę nieprzyjemną świadomość tego, jak wiele potrafimy zrobić złego jako ludzkość. I z tą myślą zacząłem iść w kierunku parkingu, gdzie czekał na mnie mój samochód – biała Toyota GR Yaris RS, którą za chwilę miałem wyruszyć w trasę do matecznika mojego ukochanego RX-8 R3. Siedziba główna Mazdy znajduje się w przemysłowej części Hiroszimy, a dojazd z miasta zajmuje około 15 minut. To tutaj mamy spotkać się z przewodnikiem z ramienia Mazdy, z którym zorganizowaną grupą mamy przejść do Muzeum Mazdy. W oczekiwaniu na start wycieczki możemy podziwiać w showroomie najciekawsze modele z historii Mazdy oraz pełną ofertę producenta na terenie Japonii. W budynku jest również kawiarenka, w której w gorący październikowy dzień można było orzeźwić się pysznym sokiem ze świeżo wyciskanych pomarańczy. Nasz przewodnik pojawia się punktualnie, opowiadając nam o planie wycieczki, a chwilę później pod główne wejście podjeżdża… pracowniczy autobus Mazdy, który wiezie nas przez teren fabryki. Mijamy budynki lakierni, montowni silników. Podczas przejazdu podziwiamy również widok na rzekę Enko. Przejeżdżamy wiaduktem, który został wybudowany specjalnie przez Mazdę, żeby ograniczyć ruch firmowych samochodów po publicznych drogach, ograniczając tym samym potencjalne opóźnienia. Podczas przejazdu mijają nas nie tylko samochody transportowe, ale również egzemplarze nowych samochodów, oraz prototypy, o których za dużo nie mogę napisać.

Po chwili dojeżdżamy do budynku muzeum i zatrzymujemy się przed wejściem. Mijamy jeszcze jeden budynek, który wygląda trochę jak szkoła. Zapytany o to przewodnik informuje nas, że jest to budynek szkoły technicznej, w której młodzież doskonali się i szkoli się na pracowników zakładów Mazdy – szkoła oferuje zarówno kursy spawacza, jak i monterów czy lakierników, a ukończenie jej zapewnia miejsce pracy.

Po wejściu do budynku muzeum wita mnie widok, którego się nie spodziewałem. W centralnej części stoi RX-EVOLV, prototyp i studium dizajnu, którym Mazda w 2003 roku reklamowała i zapowiadała nadchodzącego następcę legendarnego RX-7 – czteromiejscowego RX-8. EVOLV w czerwonym kolorze prawie przyćmiewa innego niepowtarzalnego członka rodziny RX-8 – w pełni funkcjonalną odmianę Cabrio. Auto powstało w jednym egzemplarzu jako dowód na to, że auto potencjalnie mogłoby się pojawić w wersji ze składanym dachem. Po lewej stoi natomiast wersja Spirt-R, którą Mazda tradycyjnie dla okresu zamknięcia produkcji danego modelu pożegnała się nie tylko z RX-8, ale z silnikiem wankla na blisko 12 lat. Pracownicy z chęcią odpowiadają na pytania, w tym o to, co przygotowują w hallu muzeum. Pracownik z uśmiechem udziela mi odpowiedzi, że szykuje się specjalna prezentacja z okazji 20-lecia modelu RX-8. Na planszach dostrzegam rysunki koncepcyjne poprzednika RX-EVOLV oraz ICONIC SP (który w czasie pisania tych słów, już stoi w showroomie Mazdy i można z bliska podziwiać najnowszy prototyp sportowego auta napędzanego hybrydą wankla z silnikiem elektrycznym). Nie mogę przejść obojętnie obok wersji cabrio, szczególnie że widziałem ją na zdjęciach, które udało się wyciągnąć z archiwum online Mazdy. Zapytałem jedną z osób doglądających stoiska o szczegóły i dostałem odpowiedź, że auto, na które patrzę, jest jedynym fabrycznym egzemplarzem, jaki powstał w fabryce. Posiada swój unikalny numer VIN i było samochodem demo, który miał zapowiedzieć wejście odmiany Cabrio do oferty. Rynek zweryfikował sam projekt, który został porzucony w ostatniej chwili. Z jednej strony mielibyśmy niesamowicie ciekawy samochód w ofercie (i w sprzedażowym portfolio Mazdy) z drugiej strony jestem w stanie zrozumieć powody obaw o to, że auto finalnie mogłoby nie być aż tak dobrym produktem, jak chciałaby Mazda. Chwilę jeszcze rozmawiam z pracownikami muzealnego showroomu i sklepiku, po czym ruszamy z przewodnikiem na piętro, do pierwszej sali muzeum.

Od korka do samochodu elektrycznego

Pierwsza sala muzeum wita nas zdjęciami założyciela przedsiębiorstwa Toyo Cork Kogyo, które na samym początku istnienia skupiało się na produkcji korka, obrabiarek oraz narzędzi wszelkiego rodzaju. Stał tam również pierwszy wyprodukowany pojazd – Mazda-Go. Była to “zmotoryzowana riksza” i tak jak wskazuje nazwa była połączeniem rikszy z motocyklem. Riksza, będąca jednym z popularniejszych środków transportu ludzi i mienia została połączona ze zmodyfikowaną ramą motocykla. Motoriksza uzbrojona została w silnik 482cc, co dało 9,5 KM. Nasz przewodnik zwraca uwagę na logo składające się z trzech diamentów wpisanych w logo Mazda-Go. I tak, jest to logo Mitsubishi Zaibatsu, które było sprzedawcą pojazdów na terenie Japonii. Mazda-Go była również wyznacznikiem dla takich pojazdów jak Hopestar oraz Daihatsu Midget. Przechodzimy do kolejnego pomieszczenia i serce mi zamiera, ponieważ stoję na początku “linii czasu” przed pierwszym samochodem wyprodukowanym i sprzedawanym pod nazwą Mazda – modelem R360. Mała Mazda była jednym z pierwszych pojazdów, który “zmotoryzował” powojenną Japonię i wpłynął na rozwój kraju. Obok stoją kolejne samochody w tym modele Familia, Bongo Van. Pomimo ustawienia aut chronologicznie brakuje mi jednego pojazdu – Mazdy Cosmo Sport. Długo nie musiałem jej szukać, wystarczyło się odwrócić i oczom ukazała się nie tylko pierwsza wyprodukowana Cosmo, ale również reprodukcja rysunku technicznego, która była pomocna przy kształtowaniu nadwozia sportowej Mazdy, a obok samochodu stał L10A, pierwszy silnik rotacyjny, który Japończycy zbudowali na licencji zakupionej od Felixa Wankla i NSU. Jeżeli pamiętacie mój tekst o Wanklu i historii silnika jego projektu, Mazda miała nie lada zadanie przed sobą, ponieważ musiała poprawić inżynieryjnie parę rzeczy, które były bolączkami tej konstrukcji. Chwilę przyglądam się Cosmo, ale kątem oka dostrzegam już kolejnego bohatera marki – 787B. Powstrzymuję się, by tam nie pobiec i wracam do oglądania pozostałych eksponatów w “linii czasu”. Kiedy w październiku odwiedziłem muzeum, na środku sali stał RX-7 FD3S, który razem z Cosmo Sport i 787B pokazywało milowe kroki w rozwoju konstrukcji, której ukoronowaniem była wolnossąca 4-rotorowa odmiana z bolidu, który w 1991 roku wygrał LeMans. 787 stoi jakby w garażu, razem ze swoim sercem – R26B z modyfikacją w postaci trzeciej świecy (która znacząco poprawiła spalanie i żywotność jednostki podczas wyścigu).

Wystroju ekspozycji dopełniają memorabilia z wyścigu – kurtka zespołowa, zdjęcia z toru i boksu oraz trofea. Prawdziwe puchary z 1991 roku, kiedy to nadwozie wystawione w muzeum wygrywało. Tak blisko 787B byłem ostatni raz w 2022 roku, kiedy to odwiedziłem z resztą ekipy Śniadaniowej Le Mans Classic, podczas którego Mazda świętowała 30 lecie zwycięstwa na de la Sarthe. Wychodzę z “garażu” jeszcze patrząc przez ramię na bolid i prawie wpadam na rajdową RX-7 Grupy A i wyścigową odmianę RX-3. Nie można też zapomnieć o MX-5! Stoi ona dumnie obok luksusowej Cosmo (jedyny model Mazdy z seryjnym 3-rotorowym Wanklem oraz nawigacją satelitarną – auto z końcówki lat 80!). Drugie pomieszczenie opuszczam, mijając RX-8 pierwszej generacji. Trzecie, zdecydowanie mniejsze pomieszczenie rozpoczyna sekcję “teraźniejszość i przyszłość”, a autami, które nas witają, są CX-5, Mazda 6 oraz MX-5 ND. Na ścianie za to są infografiki opisujące proces produkcji samochodów, technologię Skyactiv oraz prezentujące zdobywców tytułu “Car of the Year”, są to modele CX-3, Demio (czyli europejska Mazda2) oraz czwarta generacja MX-5.


Kolejnym dużym “blokiem” w trakcie zwiedzania jest sekcja poświęcona technologii. Tutaj zarówno infografiki, jak i nasz przewodnik opowiadają o tym, jak Mazda od początku swojego istnienia nie tylko dbała o rozwój technologiczny, ale również o środowisko, co w dzisiejszych czasach jest przedstawiane przez filozofię Skyactiv i EV. Zaraz obok silników stoi CX-3, który wygląda jak wyciągnięty prosto z testów zderzeniowych (i tak w istocie jest), a przemiły Pan przewodnik opowiada nam o tym, jak Mazda z wykorzystaniem inżynierii rozwija samochody również w kierunku poprawy bezpieczeństwa kierowcy. Kawałek dalej jest sekcja jeszcze ciekawsza, bo skupiająca się na tym, jak auta są projektowane oraz wytwarzane. Znajdują się tam nie tylko tradycyjne narzędzia do modelowania w glinie (których dział dizajnu używa do dzisiaj!), ale również pokazany jest proces lakierowania nadwozia. Z formą do tłoczenia elementów karoserii włącznie.

Pewnie myśleliście, że popularny czerwony kolor był jednolity przez wszystkie lata, a Soul Red jest tylko jeden? Zdecydowanie nie i na trzech blaszkach mogliśmy zobaczyć porównanie aktualnego Soul Red, “przedliftowego” oraz odcienia, który debiutował w 1989 roku w palecie klasycznej Mazdy MX-5. Nie zabrakło również miejsca poświęconego przyszłości i całej sekcji poświęconej samochodom elektrycznym oraz hybrydowym. To tam miałem okazję zobaczyć zespół napędowy MX-30 R-EV. Po krótkim wykładzie na temat hybryd i przyszłości Mazdy mieliśmy okazję wejść na linię produkcyjną.

MX,CX i szósteczka w jednej kolejce stały

Zazwyczaj koncerny mają osobne linie montażowe przeznaczone dla odpowiednich modeli samochodów. Mazda natomiast od początku swojego istnienia postawiła na jedną wspólną linię montażową, gdzie w jednej kolekcje stoi sobie Mazda 6, MX-5 i CX-5 i nie jest to niczym dziwnym. System działa dzięki automatyzacji dostawy części oraz częściowej automatyzacji linii produkcyjnej. Po tym, jak auto zostanie złożone, trafia na ścieżkę zdrowia oraz pierwsze jazdy próbne, następnie trafia na parking i czeka na załadunek. Mazda posiada swój własny kontenerowiec i port, dzięki czemu proces wysyłki samochodów jest skrócony i jak w przypadku całej fabryki, nie wpływa negatywnie na komfort życia mieszkańców miasta i okolic. Podczas wizyty na linii montażowej oraz w sekcji poświęconej logistyce firmy mogliśmy dowiedzieć się m.in, jak zakład produkcyjny pomógł regionowi w odbudowie po II WŚ, dzięki czemu Hiroszima oraz cała prefektura dość szybko stanęła na nogi, a sama firma aktywnie uczestniczyła procesie odbudowy miasta.

Duch Wiatru, RX-Vision i Wyścigowy hołd

Zostawiając linię produkcyjną i wielkie okręty za sobą, zeszliśmy na parter do ostatniej sekcji, gdzie wystawione zostały prototypy stworzone na przestrzeni lat. Stoi studium dizajnu, które dało nam stylistykę KODO, zaraz obok stoi RX-Vision, który wykorzystując tę stylistykę, zaoferował światu powrót silnika rotacyjnego. Ostatnim eksponatem w sekcji Mazda Design jest LM55 Vision Gran Turismo, który powstał jako hołd i wizualizacja tego, jak mógłby wyglądać samochód wyścigowy topowej klasy WEC, gdyby został zaprojektowany wedle obecnego designu, stosowanego w aktualnych modelach Mazdy. Jak sie dowiedziałem, jest to tak zwane “rolling chassis”, które ma symboliczny kokpit i porusza się dzięki sile mięśni pracowników muzeum. Odpowiednik z gry komputerowej wykorzystuje, a jakżeby inaczej, 4-rotorowy silnik Wankla. Zapytany o model Furai, Pan Przewodnik wyraźnie posmutniał i powiedział mi, że Furai był obecny w tej sekcji, ale przez wypadek na planie Top Gear został zastąpiony nadwoziem w skali 1:1 modelu LM55. Na pytanie, czy nie mają modelu Furai w skali 1:1, usłyszałem tylko, że posłużył on jako matryca do zrobienia właściwego prototypu, który spłonął.

Nawet nie potrafię sobie wyobrazić widoku RX-Vision, Furai oraz LM55 w jednym pomieszczeniu. 

Pożegnań czas

Spacer po muzeum kończymy ponownie w holu, gdzie chętni mogą zaopatrzyć się w pamiątki związane z Mazdą, część ludzi ogląda prawie ukończoną wystawę poświęconą silnikom rotacyjnym oraz dopytuje o RX-EVOLV. Sam przystaje na chwilę i spoglądam na ten już unikalny prototyp, porównując go z tym, co zobaczyliśmy w finalnej wersji.

Po chwili podjeżdża autobus, więc dziękujemy obsłudze za poświęcony nam czas, żegnamy się i wsiadamy do autobusu pracowniczego. Zmiana skończona!

Polecam wam wszystkim odwiedzić Muzeum Mazdy w Hiroszimie, szczególnie że wstęp jest darmowy, a jedynym wymogiem jest wcześniejsze zapisanie się poprzez formularz na stronie internetowej. Jest to miejsce obowiązkowe dla fana marki.

Chwilę jeszcze stoję przed budynkiem, po czym wsiadam w GR Yarisa i wyruszam na kolejną przygodę, której celem jest Okayama International Circuit.

Zdjęcia: Wojtek Szoka / @tohud4l, zdjęcie wejścia muzeum oraz linii montażowej: Mazda Motor Corporation Japan