Cavallino Rampante – historia logo Ferrari i czarnego konia
Czytając tekst o Ferrari FZ93 mogliście dostrzec na licznych zdjęciach symbol wielkiego czarnego konia. Co więcej, jeżeli w swoim życiu widzieliście jakiekolwiek Ferrari to zapewne kojarzycie logo włoskiej firmy – czarny ogier na żółtym tle. Piękne i majestatyczne. Ale czy znacie historię dlaczego to właśnie koń zdobi każde Ferrari?
As przestworzy
Rozmawiając o ogierze z tarczy Scuderii nie sposób nie zacząć od…pilota myśliwca. Tak, historię zaczynamy zupełnie gdzie indziej. Poznajcie Francesco Baracca, włoskiego pilota, który swoją karierę rozpoczął jako pilot zwiadu lotniczego tylko po to, żeby niedługo później zostać przeniesionym do 70. Eskadry w formacji sił powietrznych Włoch i stać się pilotem myśliwskim. Piekielnie dobrym, jak się zaraz przekonacie. Mamy rok 1915, Włochy wypowiadają wojnę Austro-Węgrom i opowiadają się po stronie Ententy. W 1917 roku Francesco miał już na swoim koncie 7 wygranych pojedynków powietrznych, a w czasach I Wojny Światowej była to już liczba, która otwierała drzwi do elitarnego grona asów myśliwskich. Tego osiągnięcia Barracce pogratulował sam król Włoch, Wiktor Emmanuel III. Francesco w lutym 1917 zdobył rangę kapitana oraz wojskowe odznaczenie – Order Savoia. W maju tego samego roku został przeniesiony do 91. Eskadry, co poskutkowało 9 zwycięstwami w powietrzu… pierwszego dnia. Do końca 1917 roku nasz uzdolniony lotnik zaliczył 26 wygranych pojedynków myśliwskich. Ostatnie ze swoich zwycięstw w powietrzu osiągnął w 1918 roku i z wynikiem 34 zestrzeleń zapisał się w historii jako najskuteczniejszy włoski as 1 Wojny Światowej. Niestety historia Francesco nie ma szczęśliwego zakończenia i 19 czerwca 1918 roku zostaje zestrzelony ogniem karabinowym z pozycji austro-węgierskich. Jak wskazują krążące teorie jego ciało znaleziono z pistoletem w ręku, co miałoby wskazywać, że popełnił samobójstwo nie chcąc zginąć w pożarze swojego samolotu.
Jednak co ta historia ma wspólnego z Enzo i jego manufakturą samochodową? Otóż godłem rodu Barracca był czarny koń stojący na dwóch tylnych nogach, na szarym tle, z trzema gwiazdami na górze. Dostrzegacie już podobieństwo?
Enzo spotyka Czarnego Konia
Mamy czerwiec 1923 roku, Enzo Ferrari wygrywa wyścig na torze Savio, który był częściowo drogą publiczną w okolicach Ravenny (region Emilia-Romagna). Po odebraniu nagrody doszło do spotkania między Enzo i rodzicami Francesco – hrabią Enrico i hrabiną Paoliną Baracca. Jak możemy przeczytać we wspomnieniach Ferrariego, hrabina powiedziała do niego: „Ferrari, dlaczego nie umieścisz dębującego konia mojego syna na swoich samochodach? Przyniesie Ci szczęście”. I jak dalej czytamy we wspomnieniach Enzo: „Koń musiał na zawsze być czarny. Znajdujący się na kanarkowo żółtym tle, kolorze miasta Modeny.” I tak jak Ferrari powiedział, tak też się stało.
Cavallino Rampante – rozpoczęcie dynastii
Czarny rumak nie pojawił się na autach ze stajni Enzo od razu. Pierwszy raz kibice i miłośnicy marki mogli go zobaczyć 9 czerwca 1923 roku podczas 24-godzinnego wyścigu wytrzymałościowego zorganizowanego na belgijskim torze Spa, a sam wyścig przebiegał po torze ułożonym wśród wiosek i gór regionu belgijskich Arden. Czarny pyszałkowaty koń rzeczywiście przyniósł szczęście zespołowi Enzo – Alfa Romeo 8C 2300 MM (tak, na początku istnienia zespołu wyścigowego Scuderia korzystała z maszyn Alfa Romeo), którą prowadzili Antonio Brivio i Eugenio Siena wygrała wyścig, a druga Scuderia Alfa prowadzona przez zespół Piero Tarufii-Gudio D`Ippolito przekroczyła linię mety zaraz za samochodem Brivio i Sieny.
Kiedy Ferrari otwierał fabrykę samochodów w 1947 roku, naturalnym dla niego było, że „szczęśliwy koń” musi znajdować się na każdym aucie jakie opuszcza fabrykę. W ten sposób miał stać się znakiem rozpoznawczym marki. Cavallino Rampante przyozdobił Ferrari 125S, które było pierwszym samochodem w pełni zaprojektowanym i zbudowanym przez Scuderię. Tym autem również Franco Cortese zdobył pierwsze zwycięstwo dla włoskiej stajni podczas Gran Premio di Roma na torze Terme di Caracalla, zorganizowanym w tym samym roku. Sukces ten udowodnił, że Ferrari potrafi budować samodzielnie samochody wyścigowe, bez pomocy dotychczasowego partnera – Alfy Romeo.
Ferrari 125 S wyprowadzane z warsztatu
A jak dzisiaj mają się sprawy ze Scuderią Ferrari? Zespół przyozdobiony czarnym koniem to jeden z najbardziej utytułowanych zespołów wyścigowych na świecie, których łączna liczba zwycięstw jest już liczona w tysiącach, wliczając w to nie tylko Formułę 1, ale również wyścigi GT i wytrzymałościowe. Scuderia może pochwalić się 16 Mistrzostwami Konstruktorów, 15 Mistrzostwami Kierowców, 9 zwycięstwami w 24H LeMans, dwoma na torze Daytona oraz pięcioma tytułami FIA WEC, a także sukcesami w rajdach, ale o tych napiszę innym razem.
Scuderia znowu w najwyższej klasie wyścigowej
Jesteśmy na chwilę przed startem sezonu 2023 i Ferrari po miesiącach domysłów w końcu zademonstrowało auto, którym wraca do najwyższej klasy wyścigów wytrzymałościowych. Model Ferrari 499P będzie dumnie nosił zarówno barwy Scuderii jak i tarczę z wierzgającym koniem. Inżynierowie i jeszcze nie ogłoszony zespół kierowców będzie dźwigał na swoich barkach 75 lat fenomenalnej historii wyścigowej. Hypercar Ferrari będzie jeździł w klasie LMH (Le Mans Hypercar) w pełnym sezonie FIA WEC, wliczając w to legendarne 24H Le Mans (w 2023 roku będzie to już 100-tna edycja wytrzymałościowego klasyka). 499P wyposażony jest w silnik spalinowy, który dzieli swoją konstrukcję z V6 znaną z 296 GT3 i osiąga w hypercarze regulaminowe 600 Koni Mechanicznych mocy. Dodatkiem do ICE będzie system ERS generujący maksymalnie 200 kW mocy. ERS wykorzystuje rozwiązania znane z bolidów Formuły 1 wyjeżdżających z Maranello. Bolid wykorzystując pełnię mocy hybrydowej jednostki generować będzie 680 KM czystej mocy, a pomocą w jej opanowaniu będzie sekwencyjna 7-biegowa skrzynia biegów.
Ferrari jest jednym z dziesięciu producentów, których auta klasy Hypercar zagoszczą w cyklu FIA WEC.
zdjęcia: Maciek Jasiński, archiwa Scuderia Ferrari, Mate Boer / Petrolicious, archiwa rodziny Baracca
zdjęcie hypercar: Ferrari